top of page
  • DartsPL

Ratajski, Kciuk i Szagański zainaugurowali Pro Tour

2022 jest bardzo obiecujący dla polskiego darta. W PDC mamy rekordową liczbę trzech Polaków (Krzysztof Ratajski, Krzysztof Kciuk i Radek Szagański), którzy rozpoczęli zmagania w Players Championship w tym sezonie.


Przed tegorocznym Q-Schoolem liczyliśmy na powrót do PDC Krzyśka Kciuka. Tym samym dostaliśmy wynik ponad miarę. The Thumb wygrał ostatni turniej i odzyskał kartę zawodniczą. Do elitarnego grona dołączył także Radek Szagański. Polak mieszkający na co dzień na wyspach, w końcu postawił kropkę nad „i” i dołączył do darterskiej elity. Tym samym Krzysiek Ratajski nie będzie osamotniony.


Obiecujący start Ratajskiego

Na dyspozycję Krzyśka Ratajskiego w ostatnim czasie wszyscy zdążyli już ponarzekać. Polish Eagle nie zachwycił swoimi wynikami na scenie, ale na szczęście kawał dobrej gry pokazał w turniejach podłogowych. Od 45-latka wszyscy wymagaliśmy lepszych rezultatów w Grand Slam, Players Championship Finals, a także Mistrzostwach Świata PDC. Po kiepskiej końcówce 2021 oglądaliśmy przeciętny występ na Mastersie. Na szczęście w ten weekend Rataj udowodnił, że wciąż jest w stanie rywalizować ze śmietanką PDC, a przy tym wygrywać. Przede wszystkim wyeliminowanie uczestnika Premier League – Jamesa Wade’a dało powód do radości. Krzysiek przegrywał z The Machine 2:3, by zgarnąć cztery kolejne legi. Do tego warto dodać, że na mecz rozliczył 170! Big Fish to zawsze kop motywacyjny. Konsekwencje tego widzieliśmy w kolejnym starciu z rozpędzonym Kimem Huybrechtsem. Wygranie decidera z Belgiem, który wcześniej znalazł sposób na Hoppa, Evansa i Williamsa, pozwoliło Polakowi wykręcić bardzo dobry rezultat. Przecież tak należy nazwać zameldowanie się w najlepszej ósemce pierwszego Playersa. Ratajski odpadł z Ryanem Searlem. Powiedzieć, że Heavy Metal w ostatnim czasie gra swojego najlepszego darta, to nic nie powiedzieć. Długowłosy zawodnik był rozważany w kwestii gry w Premier League i niech mecz z Polakiem będzie potwierdzeniem, że nie był to przypadek. Średnia powyżej 115 i tylko jeden stracony leg – to bilans w meczu z najlepszym zawodnikiem kraju nad Wisłą. Tak naprawdę mając przeciwnika w takiej dyspozycji, mało kto byłby w stanie nawiązać walkę. Dlatego nie wolno mieć pretensji do Polish Eagle’a, a tylko docenić jego sobotnie wyniki. Krzysztof wysłał sygnał, że z przeciętnej gry z poprzednich turniejów niewiele zostało i może być uznawany za jednego z kandydatów do czołowych pozycji w Pro Tour. Kilka zwycięstw z prestiżowymi rywalami zwiększyłoby pewność siebie Rataja, która w darcie odgrywa jedną z kluczowym ról. A to może z kolei przenieść się na lepsze wynki na scenie. Każdy z nas oczekuje konkurencyjnej postawy biało-czerwonego w starciu z najlepszymi w PDC i właśnie taki obraz w PC1 oglądaliśmy. Oby tak dalej.

Po jednym turnieju na podłodze nie ma co wyciągać daleko idących związków, ale zdobyta pewność siebie po zwycięstwach nad zawodnikami pokroju Wade'a, może pozwolić wrócić do gry na dawnym poziomie


Kciuk jest i będzie

Po mimo wszystko rozczarowującym drugim roku w PDC Krzyśka Kciuka, w którym nie nawet nie był blisko obrony karty zawodniczej, przyszedł moment przemyśleń. Wiele osób zaczęło wątpić w przyszłość Polaka w najlepszej federacji świata. Na szczęście równie szybko zamknął usta krytykom i wygrał turniej Q-School. Tym samym odnowił Tour Card na kolejne dwa lata. Mimo wszystko nie często się zdarza, by darter od razu wrócił do PDC, a właśnie to oglądaliśmy w przypadku The Thumba. Biało-czerwony wyróżnił się w turnieju kwalifikacyjnym i udowodnił, że zasługuje na miejsce w elicie. Osobiście wierzę, że nasz reprezentant bogatszy o swoje doświadczenia z poprzednich 24 miesięcy, będzie w stanie wykręcać dobre wyniki oraz rywalizować z najlepszymi. Walka o TOP64 za dwa lata wydaje się jak najbardziej realna. Pierwszy krok w tę stronę Krzysztof może wykonać osiągając dobre wyniki w turniejach podłogowych. Trudno cokolwiek więcej powiedzieć po porażce w pierwszym meczu, ale na pewno warto wziąć pod uwagę klasę rywala, z którym mierzył się Polak. Joe Cullen, bo o nim mowa, jest w najlepszym momencie swojej kariery. Wygrał pierwszy turniej telewizyjny oraz otrzymał angaż w Premier League. Dwie siedemnaste lotki pozwoliły na ugranie dwóch legów, lecz na tym skończyły się osiągnięcia naszego reprezentanta. 2:6 z Rockstarem to wynik, który nie zachwycił, ale przy tym nie jest powodem do nerwów. Jestem przekonany, że przy bardziej korzystnym losowaniu Kciuk będzie punktował w Order of Merit i zwycięstwa w turniejach podłogowych to jest to, co może napędzić Polaka zwłaszcza w pierwszym roku z kartą zawodniczą.

Kciuk bez wątpienia wykorzysta doświadczenie zdobyte w poprzednich dwóch latach i będzie się bił o utrzymanie karty. Plan na pierwszy rok to przede wszystkim wypracowanie regularności w turniejach podłogowych i w miarę regularne punktowanie


Wielki potencjał Szagańskiego

Przed startem Q-Schoola pisałem, że Szagański może być naszą nadzieją w Niedernhausen i nie pomyliłem się. Mając na uwadze doskonałe wyniki Polaka na wyspach oraz popisy w Mistrzostwach Świata WDA można było wierzyć w dobre wyniki w turnieju kwalifikacyjnym. Radek kartę wywalczył równą grą na przestrzeni wszystkich dni i to bez wątpienia zasługuje na słowa uznania. Trzeci biało-czerwony ma szansę na osiągnięcie bardzo dobrych wyników w najlepszej federacji właśnie dlatego, że nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Równość w grze Szagańskiego może imponować i to właśnie dzięki niej wygrał w sobotę pierwszy mecz w PDC. Na jego rozkładzie znalazł się Steve Haggerty (6:2). Jestem przekonany, że Polak będzie prezentował równą grę i bez większych problemów rozprawi się z darterami na porównywalnym do siebie poziomie. Niestety w drugiej rundzie lepszy od Radka okazał się Luke Humphries. Cool Hand Luke pokonał biało-czerwonego, grającego na średniej 91.33, 6:2. Jak się okazało lepszy od Szagańskiego był tylko zwycięzca Players Championship 1. Podobny obraz oglądaliśmy w Q-Schoolu, kiedy Polak przegrywał tylko z rywalami, którzy danego dnia osiągali wyniki ponad stan. Jak Kciuka ciężko krytykować po porażce z Cullenem, tak podobnie wygląda sytuacja w przypadku Radka. Zapowiada się, że trzeci Polak w PDC da nam wiele radości ze swojej gry i z tą narracją patrzmy w przyszłość.

Radek Szagański imponuje regularnością w swojej grze. Polak bez kompleksów stawia czoła bardziej doświadczonym zawodnikom i na pewno w tym roku da nam powody do radości


Autor: Tomasz Brodko

Post: Blog2_Post
bottom of page