top of page
  • DartsPL

Bull&Bust #8 – Dave Chisnall zwycięzcą Belgian Darts Open 2022


W minionym tygodniu nie brakowało darterskich emocji. Pora sprawdzić, kto zachwycił (bull), a kto rozczarował (bust). Pod uwagę wzięliśmy Belgian Darts Open 2022, Modus Super Series oraz PDC Asian Championship.


Nominacje do Bulla

Sebastian Białecki – Polak w poprzednim tygodniu wybrał się do Portsmouth, gdzie brał udział w Modus Super Series. Rywalizację rozpoczął od zmagań w grupie A. Przez trzy dni bez większych problemów radził sobie z Alecem Smallem, Jamie Kellingiem oraz Stefanem Bellmontem. Ze zmiennym szczęściem toczył boje z Nathanem Girvanem i Dannym Lauby Juniorem, ale koniec końców ze sporym zapasem zajął trzecie miejsce w tabeli i awansował do drugiej rundy. Grupa B, w której przyszło grać Białeckiemu, była niezwykle wyrównana. Do samego końca ważyły się losy awansu do finałów. Na szczęście nasz gracz wytrzymywał presję w swoich meczach. Komentujący zmagania Glen Durrant wypowiadał się o Polaku w samych superlatywach. Przede wszystkim chwalił opanowanie i chłodną głowę. Łodzianin kilkukrotnie wygrywał zacięte batalie na podwójnych, ratował się wysokimi high finiszami, a także doskonale czuł, w którym momencie zwolnić rzut, by zatrzymać rozpędzonego rywala. Przede wszystkim warte zauważenia są dwa zwycięstwa nad Mattem Dennantem. To one okazały się decydujące w osiągnięciu finałów. Białecki w pięciu z ośmiu meczów zagrał na średniej powyżej 90, co jest kapitalnym wynikiem. W ostatnim dniu gier – finałach Modus Super Series – Seba trafił do trzyosobowej grupy z Collinem Osbornem i Arron Monkiem. Pojedynek z tym pierwszym przegrał dość wyraźnie, ale z drugim zaserwowali kibicom prawdziwy thriller w decydującym legu, lecz lepszy w nim okazał się Anglik. Choć Sebastian nie zameldował się w półfinałach, to zaprezentował się ze świetnej strony. Udowodnił, że bardziej doświadczeni gracze, balansujący na granicy zdobycia karty PDC, wcale nie odbiegają poziomem, a niekiedy byli po prostu słabsi od Polaka. W Modus Super Series zwyciężył Scott Williams, który 2023 rozpocznie jako posiadacz PDC Tour Card.


Andrew Gilding – Kto przed startem Belgian Darts Open typował Andrew Gildinga jako finalistę? Cisza. I to chyba najlepiej oddaje sukces Anglika. Gilding po dłuższym okresie bycia przeciętnym graczem z drugiej pięćdziesiątki rankingu, powoli staje się darterem wartym uwagi i zapamiętania. Może nie porywa swoją ekspresyjnością oraz jego rzut nie jest szczególnie widowiskowy, lecz od pewnego czasu prezentuje się lepiej niż solidnie. Dobrym zwieńczeniem lepszego momentu był turniej European Tour 12 w Belgii. 51-letni Goldfinger zmagania zaczął od dwóch wygranych deciderów z Simonem Whitlockiem i Dimi van den Berghiem. Następnie dość pewnie uporał się z Martinem Schindlerem i Nielsem Zonneveldem. Jego najlepszy mecz przypadł na półfinał, a w nim 7:5 pokonał Jonny’ego Claytona. Wprawdzie w finale przegrał z Chisnallem 6:8, który raczej kontrolował przebieg gry, choć moim zdaniem decydujące starcie miało dwóch zwycięzców. Gilding na pewno opuszcza Wieze dumny ze swojej gry, a nam pozostaje mieć nadzieję, że w nadchodzących tygodniach będzie rzucał na podobnym poziomie. W ET12 szczególnie podobało mi się opanowanie Anglika oraz skuteczność na podwójnych. Połowę spotkań skończył trafiając więcej niż 50% lotek w double.

żródło: PDC Europe

Choć zwyciężyć mógł tylko jeden, to Dave Chisnall i Andrew Gilding mogą czuć satysfakcję ze swojej gry w Belgian Darts Open 2022. To był ich weekend!


Bull

Dave Chisnall – Chizzy w miniony weekend sięgnął po 16 rankingowy tytuł w karierze, ale pierwszy od trzech lat. Na pewno oglądanie Anglika w Wieze to była czysta przyjemność i wydaje się, że jak na gracza tak widowiskowego, zdobywanie trofeum raz na trzy lata to stanowczo za rzadko. Złośliwi powiedzą, że Chisnall swój sukces zawdzięcza niespodziankom. Szybkie porażki van den Bergha, Wrighta i van Gerwena na pewno ułatwiły sprawę, ale Anglik od pierwszego meczu pokazał, że jest w ‘gazie’. Przecież do wygrania wszystkich pięciu meczów nie potrzebował ani jednego decidera! W last32 oddał dwa legi Jelle Klaasenowi, a w szóstej partii zanotował checkout 170. Chizzy’ego wyróżniłbym jeszcze za bardzo szybkie przełamywanie rywali. We wszystkich meczach (oprócz finału) zaczynał od prowadzenia 2:0. Przy grze na tak krótkim dystansie jest to olbrzymia przewaga, której nie byli w stanie odrobić Nathan Aspinall, Jose de Sousa i Danny Noppert. Szczególnie Holender miał trudne zadanie, by psychicznie wytrzymać półfinał, ponieważ Dave zaczął go od nine-dartera! Chizzy w Wieze zrobił wszystko, żeby porwać tłumy na widowni i przed telewizorami. To było absolutnie zasłużone zwycięstwo.


Nominacje od Busta

Seigo Asada & Paul Lim – W poprzedni weekend odbyły się także PDC Asian Championhip. Nagrodami w turnieju oprócz prestiżowego tytułu i zastrzyku gotówki były kwalifikacje na Mistrzostwa Świata PDC oraz Grand Slam of Darts. Do niedawna mówiąc o darcie w Azji wszyscy od razu pomyśleliby o Asadzie i Limie, ale ostatnio przekonujemy się, że jest to myślenie bardziej życzeniowe niż poprawne. O ile, daleko mi do krytyki Paula Lima - ze względu na wiek, doświadczenie i sukcesy - o tyle w przypadku Asady czuję niesmak. Oczekiwania wobec niego były dość spore. Wrażenia po jego grze w Alexandra Palace raczej pozytywne. Problem w tym, że ostatnimi czasy nie robi nic, by przypomnieć o sobie europejskim kibicom. PDC Asian Championship były, co tu dużo mówić, rozczarowaniem. The Ninja przegrał wszystkie spotkania w 3-osobowej grupie i nie zakwalifikował się do last16. Ta sztuka udała się za to Paulowi Limowi, lecz odpadł z rywalizacji w pierwszym meczu po grupach. Singapurczyk przegrywał z Toru Suzuki już 0:3 (grali best of 9), ale doprowadził do remisu 3:3. Przy stanie 4:5 ustrzelił 170 na decidera, ale w nim zawiodła skuteczność i odpadł. W turnieju brała udział także Mikuru Suzuki. Japonka nie wyszła z grupy (zadecydował bilans legów). W PDC Asian Championship zwyciężył Filipińczyk Christian Perez. W nagrodę zadebiutuje w tegorocznym Grand Slam of Darts oraz po raz czwarty zagra na Mistrzostwach Świata PDC. Do Alexandra Palace przepustkę wywalczyli także finalista i półfinaliści eventu w Fukuoce – Paolo Nebrida (Filipiny), Toru Suzuki (Japonia) oraz Lourence Ilagan (Filipiny).

źródło: PDCTV

Seigo Asada kompletnie rozczarował w PDC Asian Championship, gdzie przegrał wszystkie mecze w grupie. W efekcie nie wywalczył w tym turnieju kwalifikacji do Mistrzostw Świata PDC.


Peter Wright – Snakebite na pewno nie ma za sobą udanego turnieju w Wieze. W Belgian Darts Open przegrał już swój pierwszy mecz z Nielsem Zonneveldem (5:6). Sam wynik tego pojedynku na pewno nazwałbym rozczarowaniem, ale chyba niekoniecznie zaskoczeniem. Wrightowi od pewnego czasu zdarza się mieć wpadki w turniejach mniej istotnych, a Zonneveld cały czas miał szanse, by zakwalifikować się do World Grand Prix. Koniec końców ta sztuka mu się nie udała (ostatnie miejsce padło łupem Rossa Smitha). Dużo gorsze od porażki w drugiej rundzie było zachowanie Szkota w tym meczu. Gdy doprowadził do decidera i wracał na swoje miejsce, Holender wystawił ‘żółwika’, lecz Wright odmówił przybicia. Oczywiście, nie jest to regulowane w żadnych przepisach. Zawodnik nie musi tego robić, ale wszyscy przywykliśmy do oglądania tego przed decydującymi legami. Na najważniejszych Majorach darterzy przybijali ze sobą, a Wright odmawia w drugiej rundzie European Tour 12 przeciwko 24-letniemu Holendrowi, który jest 76 w PDC Order of Merit? Takiego zachowania nie pochwalamy.


Bust

Michael van Gerwen – Mecze można przegrywać. Każdemu może się zdarzyć słabszy moment, ale warto to robić w takim sposób, żeby nie stać się obiektem żartów, memów czy przysłowiowym ‘frajerem’. Ciężko inaczej nazwać van Gerwena po jego popisie w Wieze. Średnia poniżej 90pkt, porażka w pierwszym meczu z Huybrechtsem, poniżej 17% skuteczności na podwójnych. A wszystko głównie przez ostatniego lega. MvG przegrywał 4:5. Miał do końca 40pkt, a Belg 335! Holender dwa podejścia do tarczy rozpoczynał od singlowej 20 i 10, a następnie furował, zamiast spróbować rzucić D5. Ok, rywal nie był ustawiony, ale to są dwie stracone lotki. W trzecim podejściu w dalszym ciągu pudłował D20 i D10, a Huybrechts nagle zamknął 134 na mecz (T18-D20-D20). Wiele meczów darta w widziałem, ale po tym złapałem się za głowę. Mam wrażenie, że prędko o tym legu nie zapomnimy, a van Gerwen jest zdecydowanym antybohaterem weekendu. Opisane rzuty możecie zobaczyć TUTAJ.


Autor: Tomasz Brodko

Post: Blog2_Post
bottom of page