top of page
DartsPL

Bull&Bust #9 – Josh Rock z tytułem PDC

Minione dni stały głównie pod znakiem turniejów Players Championship. Czas podsumować zmagania w Barnsley i sprawdzić, kto zaprezentował się z dobrej strony, a kto rozczarował.


Sezon podłogowy 2022 dobiega końca. Od czwartku do niedzieli (20-23 października) rozegrano Players Championship 25-28. Przed nami jeszcze dwa turnieje podłogowe w tym roku. Im bliżej końca, tym większe emocje. Darterzy z kartą PDC walczą o kwalifikację i jak najwyższe rozstawienie w Players Championship Finals.


Nominacje do Bulla

Dave Chisnall – niezwykle trudno jest utrzymać wysoką formę na przestrzeni czterech turniejów podłogowych, gdzie - umówmy się - prestiż gier nie powala. Problem z tym miał Dave Chisnall, który w evencie 26 i 28 odpadał w pierwszej rundzie. Wszystko co najlepsze pokazał jednak w czwartek. Anglik w absolutnie fenomenalnym stylu zwyciężył w PC25. W 7 meczach aż pięciokrotnie wykręcił średnią powyżej 100pkt. Perełką w koronie był ćwierćfinał, w którym 6:2 pokonał Luke’a Humphriesa (avg 114.62!) Chizzy znalazł sposób na Price’a i Andersona, a w finale uporał się z kapitalnym Joshem Rockiem (8:4). Na przestrzeni całego dnia osiągnął średnią 102.73, a w starciu z Kuivenhovenem popisał się 10-tą lotką. Dave po wygranej w Belgian Darts Open w kluczową fazę sezonu wchodzi w niezłej formie i na pewno trzeba będzie się z nim liczyć w nachodzących tygodniach.


Damon Heta – zwycięstwo w belgijskim European Tour napędziło Chisnalla i to samo można powiedzieć o Damonie Hecie. Australijczyk triumfował w ET13 na Gibraltarze. Rozpędzony pojawił się w Barnsley, co zakończyło się wygraną w PC27. Drugiego dnia zmagań nie dał szans w finale Dirkowi van Duijvenbode, a wcześniej radził sobie między innymi z Pricem, Wadem i Campbellem. Jego piątkowa średnia opiewała na 99.77pkt, a przeciwko Zonneveldowi zanotował zejście ze 170. Niewiele gorzej było podczas Players Championship 25 i 28. W obu turniejach docierał do półfinałów, ale za każdym razem musiał uznać wyższość Josha Rocka. Hetę będziemy na pewno pamiętać z rozgromienia van Duijvenbode 6:0 ostatniego dnia, grając na średniej powyżej 114pkt. Sytuacja The Heata jest bardzo podobna do tej Chisnalla. Nadchodzące turnieje telewizyjne mogą być dla niego okazją, by awansować w Order of Merit o kilka pozycji, a na pewno nie jeden gracz z TOP10 będzie miał z nim kłopoty.

źródło: DailyStar

Josh Rock w niedzielę zdobył swój pierwszy tytuł PDC. Irlandczyk z Północy grał kapitalnego darta przez cztery dni rywalizacji


BULL

Josh Rock – W minionych miesiącach Rocky pojawiał się w naszych zestawieniach i zawsze rozpatrywaliśmy go w kategoriach zaskoczenia. Grał jak równy z równym przeciwko największym gwiazdom, wygrywał z bardziej doświadczonymi od siebie. Jednak ostatnie wybryki Irlandczyka z Północy powoli nie pozwalają nam nazywać go zaskoczeniem. Gra Rocka już teraz stawia go w jednym rzędzie z najlepszymi. Ogranie Michaela Smitha i Jonny’ego Claytona na Gibraltarze było czymś wielkim. W Barnsley Josh podtrzymał kapitalną dyspozycję i zachwycił darterski świat. Rocky podczas czterech dni nie zaliczył żadnej większej wpadki. Pierwszy dzień zaczął od wyeliminowania van Duijvenbode czy Hety. Dotarł do finału, gdzie mimo wszystko uległ Chisnallowi. W piątek zatrzymał się na fazie last16. Tam po deciderze odpadł z Mattem Campbellem, a do zwycięstwa nie wystarczyła średnia (o, zgrozo!) 108.74! W sobotę dotarł do tej samej fazy i znów po deciderze pożegnał się z turniejem. Tym razem lepszy okazał się Wright. Ostatniego dnia 21-latek podtrzymał dobrą grę i wygrał wszystkie spotkania. Jednego lega oddał Lewisowi, trzy Hecie i pięć Humphriesowi w finale. Jego średnia dnia wyniosła 103.23. Zanotował 50% wszystkich dziesiątych lotek w niedzielę (3 z 6). Josh Rock nie przestaje błyszczeć. Oczywiście nikt nie ma wątpliwości, że za jakiś czas nadejdzie dołek formy ze względu na jego niewielkie doświadczenie. Mimo wszystko w ostatnich tygodniach udowodnił wszystkim niedowiarkom, że ma wszystko, by za parę lat stanowić o sile PDC.


Nominacje do Busta

Andy Boulton – Przed weekendem w Barnsley wszyscy sprawdzaliśmy Players Championship Finals Race. Po 30 turniejach podłogowych najlepsza 64 awansuje do turnieju telewizyjnego. Jednym z darterów walczących o ten przywilej był Andy Boulton. Szkot miniony rok zakończył na 56 lokacie. Utrata karty zawodniczej była naprawdę blisko. Czas pokazał, że w tym roku jest jeszcze gorzej. W Order of Merit jest 64 (ostatni bezpieczny), a w wyścigu do PC Finals 65. Potrzebuje gier na scenie jak tlenu, by niewielkim kosztem utrzymać kartę. Jednak turniejami w Barnsley, delikatnie mówiąc, nie pomógł sobie. Na przestrzeni czterech dni wygrał zaledwie jeden mecz (PC26) i to jeszcze z jednym z najsłabszych graczy – Glenem Durrantem. W drugiej rundzie nie dał rady Holendrowi Damianowi Molowi. W pozostałych eventach odpadał w pierwszej rundzie.


Krzysztof Ratajski – W 28 rozegranych dotąd Players Championship Ratajski tylko raz dotarł do finału (PC22), kiedy przegrał z Aspinallem. Polak zwykle zachwycał w turniejach podłogowych, dlatego cały czas można wymagać o niego dobrej gry w wydarzeniach nietelewizyjnych. Polak w PC Finals Race plasuje się na 15 lokacie, co należy ocenić jako pozytyw. Niestety gra w Barnsley nie poprawiła sytuacji Polish Eagle’a. Zaczęło się nieźle, bo od last16 w czwartek. Krzysiek pokonał Boultona, Jonesa i Baggisha. Przegrał z bardzo dobrze dysponowanym De Deckerem, za co specjalnie nie można go winić. W kolejnych turniejach było tylko gorzej. Piątek i sobota to porażki w pierwszych rundach kolejno z Molem i Gawlasem. Niedziela zaczęła się od dobrej gry przeciwko Websterowi, ale Rataj w last64 nie dał rady Jeffowi Smithowi. To niewątpliwie nie były udane dni dla Polaka. Szansa na poprawę przyjdzie już za kilka dni w Mistrzostwach Europy. Jednak czeka go bardzo wymagający Luke Humphries w pierwszej rundzie.

źródło: SkySports

Cieszący się van den Bergh? Tego nie było dane nam zobaczyć. Belg rozczarował o przegrał wszystkie mecze.


BUST

Dimitri van den Bergh – Co się dzieje, gdy darter z czołówki tarci motywację podczas Players Championship pokazał Dimitri van den Bergh. Belg w ciągu czterech dni wygrał sześć… legów. Zero zwycięstw to absolutny zawód. Dreammaker przegrywał z Alanem Soutarem, Radkiem Szagańskim, Williamem O’Connorem i Gianem van Veenem. Dimi nie może nawet zrzucić winy za słabe wyniki na niekorzystne losowanie, ponieważ z każdym z tych darterów powinien wygrać. Oczywiście nie ma co gdybać, że van den Bergh jest w kryzysie, a kolejne turnieje będą podobnymi rozczarowaniami. W każdym bloku Playersów ktoś z czołówki nie dojeżdża. Tym razem po prostu padło na vdB, który ułatwił nam wyłonienie busta.


Autor: Tomasz Brodko

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page