top of page
  • DartsPL

Puchar Polski w Krotoszynie: pierwsze miejsce Modrzejewskiej i Kanika

W sobotę 4 grudnia w Krotoszynie odbył się drugi turniej Pucharu Polski POD tego sezonu. W Wielkopolsce najlepsi okazali się Ewelina Modrzejewska oraz Tytus Kanik.


Nowy sezon ruszył na dobre. W połowie listopada podsumowaliśmy poprzedni, a na początku grudnia jesteśmy już po dwóch odsłonach nowej serii. Tydzień temu polscy darterzy spotkali się w Mikołowie. Tam wśród panów triumfował Sebastian Steyer, który w finale pokonał Krzysztofa Furmana. U pań Barbara Pośpiech okazała się lepsza od Eweliny Modrzejewskiej.


Świetna atmosfera w Krotoszynie

Gdy pojawiłem się w Krotoszynie od razu przypadł mi do miejsca lokal, w którym organizowany był turniej. Hotel Leśniczówka (jak sama nazwa wskazuje) mieści się trochę na uboczu nieopodal obszaru zalesionego. Zawodnicy mogli liczyć na dość szeroką kartę dań oraz pokoje hotelowe, dla osób które po piątkowych deblach zdecydowały się nocować. Sama hala była bardzo przestronna. Nie brakowało miejsc do siedzenia oraz poruszając się w okolicy tarcz nie trzeba było się przeciskać. Organizatorzy do gry przeznaczyli 10 stanowisk. Każde z nich miało tarczę w bardzo dobrym stanie z oświetleniem ledowym. Profesjonalizmu dodawał także podest, który nie jest normą na turniejach w Polsce. Dodatkowo dwie tarcze zostały przeznaczone do rozgrzewki lub treningu. Z całością bardzo dobrze komponowała się muzyka, która naprawdę umilała czas spędzony w Leśniczówce. Organizatorzy po raz kolejny stanęli na wysokości zadania w kwestii znalezienia sponsorów. Gro lokalnych przedsiębiorstw (np. zakładów fryzjerskich) lub ogólnopolskich gigantów (np. Dino) ufundowało uczestnikom liczne upominki czy usługi, które zostały rozlosowane w loterii fantowej. Krążyła nawet plotka, że jeden z darterów więcej wydał na losy niż na barze… Sam nie wiem czy w to wierzyć :)


Koncertowy start sezonu Eweliny Modrzejewskiej

W Krotoszynie do gry zgłosiło się 10 pań. Frekwencja u płci pięknej delikatnie mówiąc nie powaliła, ale podobnie wyglądało to u mężczyzn (66 panów). Jedyny niedosyt jaki pozostawił po sobie Krotoszyn tyczył się właśnie stosunkowo niewielkiej ilości uczestników (w końcu przez ponad miesiąc nie zostanie zorganizowany turniej pod egidą POD). Darterki zostały podzielone na dwie grupy po 5 w każdej. Zgodnie z przewidywaniami w fazie pucharowej zameldowały się Ewelina Modrzejwska, Gosia Pacierpnik i Nina Lech-Musialska. Jak się okazało grono półfinalistek uzupełniła Ania Kowalczyk. W last4 emocje towarzyszyły nam w każdym legu. Kowalczyk bardzo dzielnie stawiała opór Modrzejewskiej i przegrała tylko 2:3. By wyłonić zwyciężczynię drugiego starcia także potrzebny był decider. Większą skutecznością w piątym legu wykazała się Gosia Pacierpnik, która wyeliminowała Ninę Lech-Musialską. Finał pań zaczął się dość nerwowo. Dla obu darterek presja spotkania była odczuwalna. Jako pierwsza na prowadzenie wyszła Ewelina, która lega skończyła pięknym checkoutem ze 120. Dalsza faza meczu była naprawdę wyrównana. Jak się okazało po kilkunastu minutach wszystko miało rozegrać się w decydującej partii. Obie panie przy stanie 3:3 zaserwowały nam prawdziwy thriller. Gdy zdawało się, że szala przechyla się na stronę jednej, to za chwilę sytuacja obracała się o 180 stopni. Wszystko oczywiście sprowadziło się do walki na podwójnych, a jako pierwsza celnie lotkę wyrzuciła Modrzejewska i to ona sięgnęła po puchar za pierwsze miejsce. W dwóch pierwszych eventach tego sezonu Ewela dwukrotnie dotarła do finału. Ciężko wymarzyć sobie lepszy start.

Puchar Polski w Krotoszynie był ostatnim turniejem POD w 2021.


Zasłużony sukces Kanika

Rywalizacja wśród panów toczyła się w dwóch turach. Mężczyzn podzielono na 16 grup. W pierwszej serii do gry puszczono połowę, a gdy oni skończyli swoje, resztę z grup 9-16. Przed turniejem z numerem jeden rozstawiono Karola Wilgosiewicza. Darter z Oławy w Mikołowie dotarł do ćwierćfinału. Jak się okazało nikt z wyżej sklasyfikowanych w śląskim turnieju do Krotoszyna się nie pofatygował, dlatego to Karolowi przypadł zaszczyt gry na pierwszej tarczy. Mimo wszystko faworytem do końcowego triumfu był Tytus Kanik. Bez szans nie byli też wspierani przez lokalną grupę kibiców Sławek Olszewski i Konrad Pawłowski. Do ciekawego precedensu doszło w grupie 10, gdzie aż trzech graczy rozegrało ze sobą złotego lega i w ten sposób dowiedzieliśmy się kto awansował do drugiej rundy. Pechowcem, który w ten sposób pożegnał się z turniejem był Michał Matuszewski. Faza pucharowa wystartowała od last32, a tam z gry odpadła turniejowa jedynka. Karol Wilgosiewcz poległ z Piotrem Ostrowskim. W last16 byliśmy świadkami wielu emocjonujących meczów. Paszkowski toczył zażarty bój z Gutkowskim, ale ostatecznie zwyciężył ten pierwszy. Bliski pożegnania się z turniejem był Olszewski. Sławek przegrywał już 1:3, lecz koniec końców udało mu się zwyciężyć 4:3. Swoją grę zakończył także Maciek Grzęda, który jednak zdążył krzyknąć ze zwycięstwa. Darter z Wrocławia rzucał bulla na mecz. Chybił tak niewiele, że z jego perspektywy lotka trafiła w czerwone pole, ale po konsultacji z markerem okazało się, że ustrzelił zielone. Górą w tym starciu był Wojtkowiak – 4:3.


Ćwierćfinały to przede wszystkim bardzo zacięty mecz Pawłowskiego z Kałużnym. Hungry Man był wspierany przez wielu sympatyków, lecz koniec końców uległ po deciderze Waldkowi. Także siedem legów było potrzebne w starciu Paszkowskiego z Olszewskim, by poznać zwycięzcę. Z triumfu mógł cieszyć się Paweł, który dojściem do półfinału sprawił niespodziankę. Jak dotąd nie pojawiał się na wielu ogólnopolskich turniejach steelowych, lecz w gronie swoich znajomych od dawna jest uznawany za bardzo solidnego zawodnika. Paszko, dał słowo redaktorowi DartsPL, że w tym sezonie pojeździ po Polsce. Zapewne jeszcze w wielu miastach pokaże się z bardzo dobrej strony. W najlepszej czwórce znalazło się aż dwóch zawodników, którzy na co dzień w lotki grają we Wrocławiu. Jeden z nich – Łukasz Kłysik zakwalifikował się do finału, co było jego największym dotąd sukcesem. Łukasz w półfinale z Waldkiem Kałużnym zagrał wprost idealnie. Zwyciężył 4:1, a jednego z legów skończył 12-tą lotką, co okazało się najszybszym zejściem turnieju. W drugim meczu pokaz swojej siły zaprezentował Tytus Kanik, który do zera pokonał Paszkowskiego. Tito w 1/8, ćwierćfinale i półfinale nie stracił nawet lega! Jak się okazało kilkadziesiąt minut później w finale także zgarnął wszystkie partie i pokonał Kłysika 5:0. Samo starcie nie miało większej historii. Zwyciężył po prostu lepszy.


Tym samym turnieje POD w roku 2021 dobiegły końca. Następny, oficjalnie potwierdzony, Puchar Polski odbędzie w poznańskiej Agawie 29 i 30 stycznia. Zatem wypada podziękować za wspólnie spędzony rok i do zobaczenia w kolejnym!


Autor: Tomasz Brodko


Post: Blog2_Post
bottom of page