top of page
  • DartsPL

Czy Order of Merit można zmienić?

Co by było gdyby ranking PDC był jednoroczny? Jak bardzo wpłynęłoby to na układ sił w światowym darcie? Dzisiaj przyjrzymy się, jak wyglądałby Order of Merit, gdyby zliczał osiągnięcia darterów z ostatnich 365 dni!



Jakiś czas temu opublikowaliśmy na naszej stronie tekst poświęcony zawodnikom, którzy w rankingu zajmują wysokie miejsca, a w tym sezonie nie popisują się najwyższą formą. Często zdarza się tak, że kolejność darterów w Order of Merit nie do końca pokrywa się z rzeczywistą formą zawodników. Jako jedną z przyczyn takiego faktu zasugerowałem dwuletniość rankingu. Do dorobku darterów wliczane są pieniądze zdobyte na przestrzeni dwóch lat i często bywa tak, że na wysoką pozycję zawodnika składają się głównie osiągnięcia sprzed wielu miesięcy! Nic dziwnego, że często główny ranking nie oddaje aktualnego układu sił. Co by było, gdyby PDC zasugerowała się tenisem i wprowadziła system jednoroczny, który obowiązuje zresztą w rankingu Pro Tourowym?


Pod facebookowym postem dotyczącym tekstu o zawodnikach, którzy nie do końca zasługują na swoją wysoką pozycję w rankingu, wywiązała się dyskusja na temat ewentualnych zmian w działaniu Order of Merit. Jeden z naszych czytelników Albert Władyczak wykonał kawał dobrej roboty i przygotował ranking, na który składałyby się osiągnięcia z ostatnich 365 dni. Właśnie z niego będziemy dzisiaj korzystać i sprawdzimy komu taka zmiana wyszłaby na dobre, a kto raczej nie byłby z niej zadowolony.


Problematyczne Mistrzostwa Åšwiata


Zanim przejdziemy do konkretów i przyjrzymy się roszadom, które wprowadziłby ranking jednoroczny, spróbujemy się zastanowić, czy taki pomysł ma w ogóle rację bytu. Prawdopodobnie największą bolączką takiego zestawienia byłby wpływ Mistrzostw Świata, który znacząco odciska swoje piętno już na obecnym układzie sił. Pieniądze, które darterzy mogą wygrać podczas turnieju w Alexandra Palace znacząco przewyższają inne ważne turnieje telewizyjne. Mistrz Świata inkasuje obecnie 500 tysięcy funtów, a drugą najlepiej opłacaną imprezą jest World Matchplay, w którym do zgarnięcia jest 200 tysięcy funtów. Gdyby do rankingu wliczać osiągnięcia z ostatniego roku, Mistrz Świata za każdym razem obejmowałby prowadzenie w rankingu. I to z dużą przewagą. Problem ogromnego wpływu na ranking przez najważniejszą darterską imprezę na świecie obowiązuje zresztą nawet teraz. Najbardziej jaskrawym przykładem jest prawdopodobnie Gary Anderson. Szkot na dwóch ostatnich turniejach w Alexandra Palace zarobił łącznie 300 tysięcy funtów, a to stanowi 71% jego całkowitego dorobku rankingowego! W przypadku rankingu dwuletniego wysokie zarobki pochodzące z Mistrzostw Świata są jednak balansowane przez dłuższy okres, z którego czerpiemy wyniki. Z jednej strony wysoka pula nagród w turnieju nie może dziwić – w końcu to najważniejszy punkt kalendarza PDC. Z drugiej strony ranking funkcjonujący w obecnym formacie jest na nią zbyt podatny, aby realnie myśleć o zmienieniu go na jednoroczny.

Gdyby nie dobre wyniki w Mistrzostwach Świata, Gary Anderson już dawno wypadłby z czołowej 10 Order of Merit.



Z tego powodu warto zastanowić się nad zmianą sposobu liczenia Order of Merit. Darterski ranking jest dość wyjątkowy w swoim działaniu – nie obowiązuje tu system punktowy. Zamiast tego przekładamy jeden do jednego pieniądze zarobione na kolejnych turniejach. Podobny system obserwujemy w snookerze. Nie powinno nas to jednak dziwić – w końcu głównym udziałowcem snookerowych rozgrywek jest firma Matchroom dowodzona przez rodzinę Hearn. To dokładnie te same osoby, które odpowiadają za PDC. W innych sportach indywidualnych obowiązuje system punktowy. Zarobki zawodników nie przekładają się bezpośrednio na ich pozycję w światowych rankingach. W zależności od ważności imprezy, za kolejne etapy można zdobyć więcej punktów do rankingu. Podobny system można by wcielić w życie w darcie. Czy zwycięzca World Matchplay, World Grand Prix, czy Grand Slam of Darts powinien być w rankingu nagradzany w ten sam sposób? Prawdopodobnie tak!


Turnieje nierankingowe

Problematyczne wydają się też turnieje zaproszeniowe, które nie wliczane są do rankingu. O ile Premier League jest bardzo elitarna i dostęp do gry w turnieju uzyskuje niezwykle wąskie grono zawodników, tak Masters wydaje się pod tym względem dużo bardziej kontrowersyjny. Nie tak dawno, jak w ubiegłym roku obserwowaliśmy dość kuriozalny obrazek. Jonny Clayton, którego uznawaliśmy za jednego z najlepszych zawodników na świecie w Order of Merit przez długi czas znajdował się poza czołową 16! Clayton prawdopodobnie na swój los nie narzekał. Za wygraną w Mastersie zainkasował 60 tysięcy funtów i zaproszenie do wspomnianej wcześniej Premier League. Otworzył też sobie drogę do kolejnych sukcesów i rozpoczął niezwykle udany dla siebie sezon. Pod względem rankingu Ferret nie zyskał niczego i przez długi czas zajmował wyraźnie zaniżoną pozycję. Wprowadzenie systemu punktowego i podzielenie turniejów na rangi być może umożliwiłoby zmianę Mastersa na turniej rankingowy. W końcu do inaugurujących każdy sezon rozgrywek trzeba się zakwalifikować – jest to swego rodzaju nagroda dla najwyżej sklasyfikowanych zawodników na świecie. Możliwości rankingowych zdobyczy nie powinny być zbyt duże, aby nie tworzyć przepaści miedzy zawodnikami, którzy znajdują się na początku roku w czołówce, a tymi do niej pukających. Z drugiej strony sukces w takim turnieju powinien na światowych listach odcisnąć jakieś piętno.

Jonny Clayton przez wiele miesięcy miał znacznie zaniżony ranking. Jego 18 pozycja w najmniejszym stopniu nie odzwierciedlała jego wysokiej formy.



To, co z pewnością zmieniłoby się przy jednorocznym rozliczeniu rankingowych zdobyczy, to znacznie większa wymienność pozycji. Dużo łatwiej byłoby uzyskać szybki awans i dużo prościej można by z czołówki wypaść. Czy to plus, czy to minus? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Na pewno znalazłaby się grupa, której podobałyby się częste zmiany w światowej czołówce i ranking, który jeszcze bardziej odzwierciedlałby aktualny układ sił. Z drugiej strony ustabilizowana czołówka gwarantuje co roku bardzo wysoki poziom turniejów rankingowych. Mamy w takim przypadku pewność, że zawodnicy rozstawieni nie są przypadkowymi sensacjami, które notują akurat lepszy okres w karierze.


Kto by zyskał, a kto stracił?


Zostawmy dywagacje na temat systemu punktowego i wróćmy do samego początku. Pochylamy się nad rankingiem wykonanym przez Alberta i patrzymy, jak wyglądałaby sytuacja w PDC, gdyby Order of Merit działał na jednorocznej zasadzie. Liderem zestawienia byłby oczywiście Peter Wright. Szkot miałby w swoim dorobku 790,75 tysięcy funtów i z przewagą ponad 300 tysięcy funtów zasiadałby na fotelu lidera. To pokrywa się z obawami wyrażonymi we wcześniejszej części tekstu. Triumf w Mistrzostwach Świata byłby przy takim systemie jednoznaczny z awansem na pierwszą lokatę. Można też śmiało założyć, że Wright utrzymałby pozycję lidera przez cały sezon i mógłby ją stracić dopiero przy okazji Mistrzostw Świata. Ten cykl powtarzałby się zapewne co roku. Dużo ciekawiej wyglądają jednak dalsze pozycje. Na podium znalazłoby się oczywiście miejsce dla Michaela van Gerwena i Gerwyna Price’a, a tuż za nim uplasowaliby się Michael Smith i Rob Cross. W czołowej 10 sklasyfikowani byliby również Danny Noppert (awans z 10 na 6), Luke Humphries (awans z 11 na 7), Jonny Clayton, James Wade (spadek z 5 na 9) i co ciekawe Nathan Aspinall, który zanotowałby awans o 5 pozycji.

Peter Wright w rankingu jednorocznym byłby liderem. Zwycięstwo w Mistrzostwach Świata zapewniłyby mu spokój aż do kolejnych rozgrywek w Ally Pally.


Duży awans zaliczyłby także Ryan Searle, który zajmowałby 11 miejsce i byłby już bardzo bliski czołowej 10. Udane występy w Players Championship Finals, Mistrostwach Świata i World Grand Prix przełożyłyby się na wysoką pozycję Anglika w zestawieniu. Z takiego systemu rankingowego ucieszyliby się również Martin Schindler i Rowby-John Rodriguez – obaj wskoczyliby do czołowej 32 i zanotowaliby wyraźne awanse. Szczególnie imponuje pod tym względem Austriak. Takie zestawienie jeszcze dobitniej pokazuje, jak dużo Little John był w stanie osiągnąć podczas swojego pierwszego roku z kartą. Na wyższych lokatach znaleźliby się również Martin Lukeman i Andrew Gilding – oba odkrycia obecnego sezonu nie musiałyby się specjalnie martwić o swój byt w PDC i zajmowaliby pewne miejsce w piątej dziesiątce zestawienia. Ogromny skok (o 33 pozycje) zanotowałby również Jim Williams. W tym przypadku Albert doliczył Walijczykowi pieniądze zarobione na Grand Slam of Darts (w oficjalnym rankingu nie są one uwzględnione, bo Jim nie posiadał wtedy karty). Największy awans zanotowałby jednak Rusty-Jake Rodriguez, który poprawiłby swoją lokatę o 62 pozycje!

Martin Schindler swoją grą w ostatnich miesiącach zasługuje na uznanie. Ranking jednoroczny plasuje go na wysokiej 29 lokacie.



Niektórzy by zyskali, ale niektórzy wiele by stracili. Najbardziej szokujące są spadki Glena Durranta i Devona Petersena. W przypadku Anglika wiele nie trzeba tłumaczyć – jego forma już dawno nie powinna uprawniać go do zajmowania miejsca w gronie najlepszych 64 darterów świata, a zestawienie przygotowane przez Alberta dodatkowo to uwypukla. Duzza w jednorocznym rankingu byłby sklasyfikowany na 87 miejscu. Dużo bardziej szokuje przykład Devona Petersena. African Warrior zanotowałby spadek o 40 pozycji! Devon zamiast bezpiecznego 26 miejsca, zajmowałby 66 lokatę i musiałby mocno powalczyć o utrzymanie karty zawodniczej. Wyraźny spadek odnotowałby także bohater niedawnego artykułu – Gary Anderson. Szkot pozbawiony pieniędzy zdobytych w Mistrzostwach Świata przed dwoma laty wypadłby z czołowej 10 i zajmowałby 17 miejsce. Spadki zanotowaliby także Jose de Sousa, który nie znalazłby już miejsca w czołowej 10 oraz Simon Whitlock, który notowany by był na 39 lokacie.

Obniżka formy Devona Petersena widoczna jest w naszej symulacji. W rankingu uwzględniającym ostatnie 365 dni znajdowałby się on poza czołową 64!



Jak na takich zmianach wyszliby Polacy? Nic specjalnie by się z ich perspktywy nie zmieniło. Krzysztof Ratajski byłby 19 darterem świata, Krzysztof Kciuk i Sebastian Białecki zanotowaliby drobny awans i byliby sklasyfikowani na odpowiednio 92 i 97 miejscu, a Radek Szagański utrzymałby swoją obecną lokatę i znajdowałby się tuż za czołową setką.


Czy ranking potrzebuje zmian?


Jak zwykle, warto zadać sobie pytanie – czy ranking w ogóle potrzebuje takich zmian? Przyglądając się zestawieniu przygotowanemu przez Alberta, odnoszę wrażenie, że dużo lepiej oddaje ono obecny układ sił w światowych rozgrywkach. Problemem, który należałoby rozwiązać jest na pewno przesadny wpływ Mistrzostw Świata. Wyraźna przewaga Petera Wrighta, czy znaczący skok w rankingu Callana Rydza, to pokłosie właśnie wyraźnie wyższych nagród pieniężnych za turniej rozgrywany w Alexandra Palace. Sami możecie sprawdzić, co sądzicie o takim zestawieniu – pod spodem załączam wam pełny plik z rankingiem jednorocznym wykonanym przez Alberta. Czy takie zmiany usprawniłyby działanie Order of Merit? Pozostawiam to pytanie bez jednoznacznej odpowiedzi.

ranking_365_pdc
.xlsx
Pobierz XLSX • 19KB






Post: Blog2_Post
bottom of page