Chcecie poznać kilka darterskich ciekawostek? Dobrze trafiliście! W dzisiejszym odcinku między innymi: darter, któremu lotki spadły prosto pod nogi, Holender, który gra w darta w trakcie godzin pracy i kłopotliwa kontrola graniczna.
Po dłuższej przerwie wracamy do serii, w której staramy się Was zaskoczyć. Właściwie to nie my, a nasi poczciwi darterzy, którzy często skrywają w swoich życiorysach różne intrygujące historie i fakty. Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak celebrował tytuł mistrzowski Peter Wright, albo kto uzależnił swoją darterską karierę od rzutu monetą, odsyłam Was do 1 i 2 części darterskich ciekawostek.
Trening w przerwie od pracy?
Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że Dirk van Duijvenbode na co dzień pracuje na farmie produkującej bakłażany. Stąd też wzięła się jedna z jego ksywek – Aubergenius (sprytne połączenie słów aubergine (bakłażan) i genius), stąd też czasem pieszczotliwie nazywamy go Królem Bakłażanów. Holender naprawdę kocha bakłażany – w końcu raz na scenie Mistrzostw Świata pojawił się z tym warzywem w ręce! Poczciwy Dirk całkiem nieźle ustawił się w swoim miejscu pracy i wynegocjował sobie osobne pomieszczenie, w którym powieszoną ma tarczę do darta. Holender na każdej zmianie może pozwolić sobie na kilkugodzinną przerwę i niezbędny dla jego darterskiej kariery trening darta. W ten sposób wydłuża sobie odrobinę swój dzień pracy, ale jak to tłumaczy sam zainteresowany, nie musi łączyć darta z życiem rodzinnym. Dirk, po powrocie do domu, chce poświęcić jak najwięcej czasu swoim bliskim, a możliwość trenowania darta w miejscu pracy wydatnie mu w tym pomaga.
Dirk van Duijvenbode w przerwach od pracy pracuje nad swoimi darterskimi umiejętnościami.
Lotki spadły mu z nieba
Lourence Ilagan – być może kojarzycie to nazwisko. Filipińczyk to prawdziwa ikona darta w swojej ojczyźnie. Lata mijają, a Ilagan wciąż plasuje się w ścisłej czołówce azjatyckiego darta. Wielokrotnie mogliśmy go obserwować podczas Mistrzostw Świata, czy World Cup of Darts. Ciekawa jest jednak historia początków darterskiej pasji Lorence’a. Dość popularna i szeroko znana jest historia Gary’ego Andersona, który już w swoich pierwszych rzutach w życiu przycelował maksa. Z Ilaganem było dość podobnie… Pewnego dnia Filipińczyk szedł sobie spokojnie ulicą, wracając z liceum do domu. Gdy przechodził obok jednego ze straganów, na którym toczyła się gra w darta (ponoć w Filipinach to całkiem normalna sprawa) odbita od tarczy lotka trafiła go w nogę. Ilagan, długo się nie zastanawiając, podniósł ją, przycelował i trafił prosto w środek tarczy. Celność Filipińczyka wzbudziła zainteresowanie jego kolegi, który zapytał go, czy gra w darta, a następnie podał mu trzy lotki. Sami możecie domyślić się jak to się skończyło – Ilagan trafił trzy bulle w jednym podejściu. Na ile ta historia jest prawdziwa? Nie sposób tego stwierdzić, ale pewne jest to, że na przestrzeni kolejnych lat Filipińczyk stał się jednym z czołowych zawodników azjatyckiej sceny darta i wygrał masę turniejów softowych. Na steelu też radził sobie całkiem nieźle…
Przypadek połączył Ilagana i darta. I całe szczęście!
Nerwowa kontrola celna
Darterzy muszą w swoim życiu sporo podróżować! Szczególnie ci, którzy nie mieszkają na co dzień w Anglii. Czasem taka podróż może nie przebiegać zgodnie z planem i powodować nerwowe sytuacje. W takiej sytuacji znalazł się Kim Huybrechts podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Świata. Belg chciał dojechać do Londynu autem, ale podczas jednej z kontroli granicznych został zatrzymany przez francuskie służby celne. Okazało się, że wobec pandemicznych restrykcji Belg nie może przekroczyć granicy. Szybko zareagował jego menedżer, który zarezerwował swojemu podopiecznemu lot z Brukseli. Kim musiał ponownie przejść test covidowy. Na domiar złego jego lot był opóźniony, a po wylądowaniu w Londynie zagubił się gdzieś jego bagaż, w którym przechowywał swoje lotki. Trudności w podróży Huybrechtsa sprawiły, że zaczęto nawet spekulować o możliwym zastąpieniu go przez Jeffreya de Zwaana! Na szczęście Hurricane dotarł ostatecznie na miejsce i był w stanie wystąpić w turnieju. Co ciekawe nie była to pierwsza tego typu sytuacja w darcie. W 2010 roku reprezentacja Czech nie mogła dotrzeć na World Cup of Darts. Z powodu złych warunków pogodowych lot pary Martin Kapucian/Pavel Drtil został odwołany. Czesi nie byli w stanie dotrzeć do Anglii w inny sposób i turniej mogli oglądać co najwyżej w telewizorze.
Niewiele zabrakło, żeby Kima Hybrechtsa zabrakło podczas ostatnich Mistrzostw Świata!
Commentaires