top of page
  • DartsPL

Fenomen Nathana Aspinalla

Nathan Aspinall po raz kolejny udowadnia swoją klasę w tak wymagających rozgrywkach jak Premier League. Jednak na pozostałych polach nie idzie mu już tak dobrze.


The ASP ma 29 lat. Jak na dartera to stosunkowo niewiele i jeśli nie zabraknie mu chęci, to wciąż ma przed sobą przynajmniej kilkanaście lat grania. Po zrezygnowaniu z gry na najwyższym poziomie przez Phila Taylora Anglicy są w PDC nieco osieroceni. Brakuje im zdecydowanego lidera, który na każdym turnieju telewizyjnym porywałby tłumy. Wprawdzie renesans swojej formy przechodzi w ostatnim czasie James Wade, to jednak naturalni następcy The Powera – Smith i Cross, regularnie zaliczają wpadki w ważnych momentach, a do światowego TOP3 raczej się nie przybliżają. Wobec takiego obrotu spraw swój akces na lidera angielskiego darta zgłasza Nathan Aspinall, lecz i jemu kilka razy nie udało się postawić kropki nad „i”, co kończyło się bolesnymi porażkami.


Lider Premier League

Moim zdaniem nie ma bardziej miarodajnych rozgrywek niż Premier League. Ciągłe rozgrywanie meczów z najlepszymi zawodnikami na świecie pokazuje Ci w jakim miejscu się znajdujesz. W darcie wielokrotnie byliśmy świadkami sensacji na turniejach jednodniowych, gdy zawodnik z okolic setnego miejsca Order of Merit ocierał się o zwycięstwo w Players Championship. Nawet na turniejach weekendowych zdarzało się, że ktoś eksplodował formą i sprawiał niespodziankę za niespodzianką. Czasem można było powiedzieć, że ktoś wygrał fartem lub przypadkowo. Jednak tego typu narracja jest pozbawiona sensu w przypadku Premier League. Zeszłoroczny triumf Glen Durranta na pewno był zaskoczeniem, ale raczej nie pokusiłbym się o stwierdzenie, że na niego nie zasłużył. Duzza prezentował się po prostu najrówniej i rzadko schodził poniżej pewnego poziomu. Oczywiście dziwnie pisać te zdania w obecnych czasach, ponieważ Anglik najpierw pokazał nam, że można płynnie przejść z BDO do PDC, a następnie udowodnił, że można także w kilka miesięcy zapomnieć jak grać w darta.


Idąc tym tropem, Aspinall zasługuje na ocenę celującą, ponieważ drugi rok z rzędu w Premier League spisuje się powyżej oczekiwań. W 2020 rundę zasadniczą zakończył na wysokim trzecim miejscu. W ostatnich kolejkach pokonał Durranta i Price’a. Detronizacja bezpośrednich rywali w walce o TOP4 otworzyła mu bramy do play-offów. W półfinale poradził sobie z Peterem Wrightem, a w finale, w pojedynku debiutantów, uległ wspomnianemu Glenowi. Obecna kampania jest dla Nathana jeszcze lepsza. Po 13 rundach znajduje się na szczycie ligowej tabeli. Dwukrotnie zwyciężył Snakebite’a, a w dwóch starciach nie dał się pokonać van Gerwenowi. Poniedziałkowe, efektowne zwycięstwo nad MvG (8:3) pozwoliło wskoczyć na pierwsze miejsce. Na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej jest najbliżej kwalifikacji do fazy play-off ze wszystkich, a w nadchodzących dniach będzie podejmował Wade’a, Andersona i de Sousę.

The ASP po trzynastu kolejkach jest liderem tegorocznej Premier League


Jak ocenić mentalność?

Każdy z nas na temat większości zawodników ma wyrobioną opinię. Ten rzuca 180 jak nakręcony, ten jest lepszy na podwójnych, ten ma nerwy ze stali, a jeszcze inny zawsze spala się w kluczowych momentach. Tak naprawdę ciężko jest do jednej grupy zakwalifikować Aspinalla. Anglik pokazał nam już tyle różnych twarzy, że możemy się po nim spodziewać dosłownie wszystkiego. Wielokrotnie potrafił obracać praktycznie przegrane mecze na swoją korzyść. Nieobce są mu też wyrównane starcia, w których szala już miała się przechylać na jego korzyść, ale błędy w samej końcówce skazywały go na porażkę. Mam tu przede wszystkim na myśli przegrane starcia z zeszłego sezonu z van den Berghiem 15:16 w Grand Slamie oraz Pricem 9:10 w World Series. Między innymi w nich zabrakło wspomnianej na początku tekstu kropki nad „i”. Nathan ocierał się o finały kilku turniejów, ale za każdym razem brakowało bardzo niewiele.


Zaletą Aspinalla na pewno jest to, że na przykładzie roku 2020, w najważniejszych turniejach z reguły eliminowali go zawodnicy z samej czołówki. Odpadnięcie przeciwko Chisnallowi, van Gerwenowi czy Price’owi na pewno jest powodem do sportowej złości, ale nie przynosi wstydu. Najniżej sklasyfikowanym rywalem, który znalazł na niego sposób w evencie telewizyjnym był Ross Smith (obecnie 44. na świecie) w last32 Players Championship Finals.


The ASP potrafi grać w towarzystwie kibiców. Swój największy sukces w karierze odniósł w wypełnionym po brzegi resorcie Butlin’s w Minehead w 2019 roku. W finale UK Open pokonał Roba Crossa, a ostaniego lega turnieju zakończył big fishem. Poniedziałkowe rozbicie van Gerwena w Premier League również dowodzi temu, że w asyście krzyków za plecami czuje się bardzo dobrze.

Największym sukcesem w karierze Aspinalla pozostaje wygranie UK Open w 2019. Czy Anglik w najbliższym czasie dołoży coś do gabloty?


Reszta roku może być bardzo dobra

2021 nie zaczął się po myśli Aspinalla. Anglik swój udział na Mistrzostwach Świata PDC zakończył na last32, gdy uległ van der Voortowi 2:4. Następnie, delikatnie mówiąc, nie popisał się w Mastersie. W drugiej rundzie został „zlany” przez Kinga 3:10. Na pewno sam darter wielkie nadzieje wiązał z marcowym UK Open, ponieważ bronił punków zdobytych w tym turnieju dwa lata wcześniej. Z turniejem pożegnał się już w last64. Nie dał rady świetnie dysponowanemu wówczas Krzyśkowi Ratajskiemu (5:10). Po trzech blokach Super Series plasuje się dopiero na 19 lokacie. To wszystko świadczy o tym, że ten sezon nie zaczął się tak, jak Nathan planował. Na szczęście dla niego odkupienie nadeszło w Premier League. Sukcesy odniesione przeciwko największym na świecie na pewno będą kopem motywacyjnym na nadchodzące miesiące. I choć będziemy mądrzejsi w czwartek, gdy poznamy tegoroczny skład play-off, to na ten moment ASP jest największym zwycięzcą tych rozgrywek, a to powinno ułatwić mu grę w kolejnych turniejach.


Mimo wszystko nie nakładać presji

Wraz z kolejnymi dobrymi występami oczekiwania wobec Aspinalla będą tylko rosły. Anglicy tęsknią za czasami, gdy ich rodak otwierał Order of Merit i trochę na siłę szukają następcy Taylora. Znakomitym przykładem potwierdzającym tę tezę jest Luke Humphries. Wielokrotnie słyszeliśmy: wiecznie młody, wielki talent, przyszły numer jeden… a przecież ma już 26 lat! W Cool Hand Luke’u drzemie ogromny potencjał, lecz na ten moment nie zaryzykowałbym stwierdzenia, że lada moment dołączy do ścisłej czołówki. Za to szanse na podbicie OoM daję Aspinallowi, który za niemal każdym razem jest konkurencyjny dla graczy TOP3. Przed Anglikiem na pewno jeszcze wiele radosnych chwil w karierze, ale dopóki wymagania wokół niego będą wielkie, dopóty nie ułatwi mu to drogi na szczyt.


Autor: Tomasz Brodko


Post: Blog2_Post
bottom of page