top of page
  • DartsPL

Wspomnienia #7: Zwycięstwo Holendra na angielskiej ziemi, czyli UK Open 2015

W wolnej chwili kontynuujemy serię wspomnień. Jesteśmy w roku 2015, a następnym turniejem, który bierzemy pod lupę, jest UK Open.


Format i obsada

5 lat temu format tego turnieju wyglądał identycznie. Zawodnicy z miejsc 1-32 dołączali w trzeciej rundzie. Z miejsc 33-64 w drugiej. Od pierwszej fazy rywalizowali darterzy z 65-115, a także zwycięzcy licznych eliminacji. UK Open to turniej, w którym corocznie pojawia się kilku amatorów. Dzięki temu fani darta mają okazję poznawać nowych (często utalentowanych i młodych) graczy.


Z jedynką rozstawiony był Michael van Gerwen, z dwójką Adrian Lewis (obrońca tytułu z 2014). Z trójką niespodziewanie Michael Smith. BullyBoy był nowym zawodnikiem w czołówce, więc nie miał punktów (funtów) do bronienia sprzed dwóch lat. Tuż za nimi Phil Taylor i Vincent van der Voort. Analizując rozstawienia warto wspomnieć o dopiero 17 miejscu Wrighta, 31 Andersona, 51 – stawiającego pierwsze kroki – Aspinalla lub 114 Price’a. Spośród 32 kwalifikantów największą karierę zrobił obecnie 65 Simon Stevenson. Pula nagród wynosiła 400 tysięcy funtów, dla zwycięzcy trafiała 1/4 tej kwoty.


Przebieg turnieju

Tegoroczny finalista Gerwyn Price z turniejem pożegnał się już w rundzie wstępnej, gdzie uległ Padgettowi 2-5. W drugiej rundzie swoje spotkania pewnie zwyciężyli Aspinall, Cullen, Bunting, Wilson oraz Evans. Prawdziwe emocje zaczęły się od trzeciej kolejki, kiedy do gry dołączyli najlepsi. Zdecydowanym szlagierem zaserwowanym przez los był pojedynek Adriana Lewisa z Raymondem van Barneveldem. Niespodziewanie zwyciężył Holender. A fakt, że spotkanie zakończyło się wynikiem 9:3 tylko zwiększyło skalę sensacji. Udział w turnieju na jednym meczu zakończył także Gary Anderson. Szkota pokonał Mervyn King 9:8. Z czołowej dziesiątki nie dali rady także Michael Smith (8:9 z Buntingiem) i Mark Webster (5:9 z O’Connorem). Tym akcentem zakończono piątkowe zmagania.


Następnego dnia serię zwycięstw śrubował Irlandczyk O’Connor, który znów wyeliminował rywala z TOP10. Tym razem ósmego Iana White’a. Los po raz kolejny nie oszczędził Barnevelda. Barney trafił na Wrighta i przegrał aż 1:9. W czwartej rundzie w grze pozostał tylko jeden kwalifikant – Paul Hogan. Anglik wprawdzie przegrał z van Gerwenem 4:9, ale halę w Minehead opuszczał z podniesioną głową. Czwarta runda i średnia 101,2 przeciwko MvG to fantastyczny rezultat. Swoją grą zachwycał Stephen Bunting. The Bullet pomimo dopiero 41 miejsca w rankingu odprawił z kwitkiem Dave’a Chisnalla. Zwycięstwo ze Smithem dodało mu skrzydeł. Najwyższą średnią tej fazy osiągnął Phil Taylor – 107,27. Dała mu zwycięstwo 9:3 nad Palettem.

W najlepszej szesnastce najciekawiej zapowiadało się starcie Taylora z van der Voortem, czyli turniejowej czwórki i piątki. Mecz nikogo nie rozczarował. Była dramaturgia, wysokie checkouty i obaj osiągnęli średnią powyżej 100, a Taylor nawet 110+. Ostatecznie The Power pokonał Holendra 9:3. Doskonale grał jedenasty w rankingu Gilding. Goldfinger zwyciężył Wade’a 9:6, a rundę wcześniej dał radę Klaasenowi. Zatem miał na rozkładzie szóstkę i siódemkę UK Open 2015. W 1/8 zmierzyli się zaskakujący dobrą grą Bunting i O’Connor. Lepszy okazał się być Bullet – 9:6.


Do ćwierćfinału awansował także Devon Petersen. African Warrior pomimo 84 miejsca w rankingu grał rewelacyjnie i był największą rewelacją w Minehead. Niestety na tym etapie zakończył przygodę z turniejem, ponieważ przegrał 5:10 z van Gerwenem. Swój marsz po marzenia kontynuował za to Bunting, który zameldował się w półfinale po wyeliminowaniu Mervyna Kinga 10:6. Dobrą dyspozycję potwierdził Gilding pokonując 10:8 Suljovicia. Na deser czekał nas pojedynek Taylora z Wrightem. Spotkanie nie rozczarowało nikogo. The Power rzucał fantastycznie (108,57), ale miał problemy ze skutecznością. Ostatecznie Snakebite (102,99) awansował – 10:6.


W półfinałach Gilding zagrał prawdopodobnie najlepszy mecz w swojej karierze. Rzucał ze średnią 108,37 (o 3 pkt więcej od rywala), ale przegrał z van Gerwenem 8:10. Ten rezultat pozostaje najlepszym wynikiem w historii występów Anglika. Goldfinger wówczas był solidnym zawodnikiem, ale obecnie plasuje się dopiero na 126 pozycji w rankingu PDC. W drugim meczu Bunting podejmował Wrighta. Nie tak dawno Bullet udzielił wzruszającego wywiadu, w którym przyznał się do problemów psychicznych w przeszłości i nieradzeniu sobie z presją. Na pewno z tyłu głowy miał spotkanie ze Snakebite’m. Rzucał ze średnią 82pkt i nie wygrał ani jednego lega – 0:10. Zawiódł.


Finał

Do finału awansowali zawodnicy fenomenalnie prezentujący się w Minehead. Wright między innymi pokonał Beatona, van Barnevelda, Hendersona, Buntinga oraz wygrał bitwę nerwów z Taylorem. Van Gerwen miał prostszą drabinkę, ponieważ triumfy z Nicholsonem, Hoganem, Huybrechtsem i Petersenem przyszły stosunkowo łatwo. Tak naprawdę gimnastykował się tylko z Gildingiem w półfinale. Zatem Wright podchodził do meczu silny psychicznie, ponieważ zbudowały go zwycięstwa z wymagającymi rywalami. Van Gerwen pewny siebie i świadomy własnej wartości. Wszystkich szanuje, ale nikogo się nie boi. Światowa jedynka. I wtedy, i teraz. Rywalizowano do 11 wygranych legów.


Van Gerwen finał rozpoczął od przełamania rywala z 45, a komentator skwitował to „Welcome to the final Peter Wright”. Następnego lega gładko wygrał Michael 2:0. W kolejnym Snakebite efektownie wyzerował z 88 kończąc bullem i zdobył ważny psychologicznie pierwszy punkt. Od razu poszedł za ciosem i z 72 wyrównał stan rywalizacji. Kilka minut później wysunął się na prowadzenie. Na pierwszą przerwę schodził z wynikiem 3:2 i realną szansą na pierwszy telewizyjny tytuł w karierze. Po wznowieniu gry oglądaliśmy najlepszą wersję MvG. Holender utrzymał swojego lega, a następnie przełamał rywala. Zrobił to za pośrednictwem zaledwie jedenastu lotek. Wright nie poddawał się i dzielnie walczył. Przy stanie 5:4 dla Gerwena, światowa jedynka popisała się najwyższym checkoutem tego meczu – 164. Takie zejścia zawsze budują morale. Chwilę później mieliśmy już 8:5. Wright miał szansę na odłamanie rywala, ale zmarnował trzy lotki, pudłując w D16. Mighty Mike wykorzystał szansę i odebrał nadzieje rywalowi i zgromadzonym kibicom. Zwycięstwo Holendra w UK Open boli Anglików podwójnie. Gerwen do końca nie oddał już żadnego lega i zwyciężył 11:5 kończąc topem. Osiągnął średnią 98,43, a Szkot 99,33.



Autor: Tomasz Brodko

Zdjęcie: SkySports

Post: Blog2_Post
bottom of page